niedziela, 8 kwietnia 2012

Prowizorka

"Dziesięć procent na nieprzewidziane wydatki." To przykazanie powtarzałem jak mantrę przy planowaniu budżetu na budowę domu. Drugiego domu. W pierwszym, postawionym dziesięć lat wcześniej na drugim końcu Polski, przez brak finansowej górki całe piętro pozostało niewykończone, zabrakło też na podjazd i garaż. Zaczynając budowę numer dwa byłem już mądrzejszy i w budżecie uwzględniłem odpowiedni margines na wszelkie niespodzianki: dodatkowe metry kabla, jeszcze jedną ciężarówkę żwiru, wszelkie ekstra "kraniki, dywaniki, kafelki, duperelki". Tak mi się przynajmniej wydawało, jednak rzeczywistość po raz drugi dała mi prztyczka w nos. Owszem, dom zapiąłem na ostatni guzik, jednak w ogrodzie nadal rządzi prowizorka, której najbardziej uciążliwym przejawem jest brak podjazdu i wiaty garażowej, w związku z czym w czasie jesiennej słoty oraz wiosennych roztopów podwórko tonie w błocie, a zima oznacza codzienną poranną gimnastykę ze skrobaczką do szyb w rękach. Dlaczego nie założyłem piętnastu procent!? - pytam wtedy sam siebie mieląc w ustach cocktail brzydkich wyrazów. Odpowiedzią jest regularny chrzęst łopatki drapiącej zamarzniętą szybę...

Pocieszenie przynosi świadomość, że nie jestem jedyny. Wraz z każdym z nowo wybudowanych sąsiadów tworzymy "Klub Miłośników Prowizorki, Chcąc Nie Chcąc". Tu niewykończona góra, tam betonowy balkon bez balustrady, obok ledwo zipiący płot z najtańszej siatki, wszystko połączone wspólnym mianownikiem: dechami po szalunkach zbitymi w prowizoryczny chodnik przerzucony nad trzęsawiskiem, które hen, kiedyś tam, zamieni się w angielski trawnik jak z katalogu.

Mam w barku flaszkę ulubionego ginu Bombay Sapphire, którą kupiłem przed rozpoczęciem budowy z myślą o toaście na jej ostateczne zakończenie. Butelka stoi zamknięta już piąty rok. Ciekawe kiedy się jej wreszcie, do ciężkiej cholery, doczekam...

2 komentarze:

  1. ..dobrej pogody życzę :) dzisiejszego chłodnego wieczora można się raczyć Advocatem..Wesołych Świąt życzy - Aleksandra Drozd

    OdpowiedzUsuń
  2. O ile można się pokusić na planowanie zakończenia budowy domu (UWAGA! - takie planowanie zaliczane jest do wyzwań/sportów extremalnych i wymaga ponadnormalnej kondycji oraz może być przyczyną ciężkich chorób!) to myśl o ukończeniu ogrodu nie powinna nawet powstać w głowie. Nawet cień takij myśli! Ślad cienia !!! Ogród ZAWSZE jest niedokończony, ZAWSZE jest w nim gdzieś jakiś bałagan(-ik). Z definicji !
    Pozdrawiam
    Jan Dobrogosz
    (ogrodnik)

    OdpowiedzUsuń