wtorek, 3 stycznia 2012

Numeracja domów

Numeracja domów to jedna z najbardziej rzucających się w oczy różnic pomiędzy miastem a wsią. W mieście wiadomo: po jednej stronie numery parzyste, po drugiej nieparzyste, obie strony zgodnie rosną w miarę oddalania się od centrum. Na wsi tak prosto nie jest.

Zacznę od początku, czyli od numeru 1. Znajdziemy go... na samym końcu wsi, czyli na tak zwanej Ogonce, która jest właśnie końcem, a nie początkiem, bo za nią polna droga prowadzi w las i nieużytki. A w drugą stronę numery gospodarstw rosną do 99, ale nie po kolei, ale ruchem pijanego konika szachowego. Tu trójka, obok niej piętnastka, na przeciwko dwadzieścia sześć i tak dalej. Dlaczego? Bo domy dostawały swe numery w miarę powstawania, a nie w porządku liniowym.
Problem polega na tym, że nie na wszystkich chałupach wiszą tabliczki z numerami, w związku z czym nawet miejscowi mają problem z adresami. Jeśli kogoś spytasz o nazwisko, wskaże ci drogę bezbłędnie i bez zastanowienia. Spytaj o numer, zacznie się drapać w głowę, rozglądać, a po chwili zawsze spyta: A kto tam mieszka?

Niedawno stałem na podwórku T., właściciela koparki, dogadując z nim sprawę jej użycia. Nagle mija nas radiowóz podążając w stronę Ogonki. Wolno, z wahaniem... Kilka minut później wraca, jeszcze wolniej, z jeszcze większym wahaniem, i zatrzymuje się przy nas:
- A numer 105 to gdzie będzie?
- A kto tam mieszka? - pyta T. podrapawszy się w głowę i porozglądawszy się wokół.
- Nie możemy powiedzieć, tajemnica.
T. wzruszył ramionami, po czym bez przekonania machnął ręką w prawo, że to będzie gdzieś tam. Policjanci odjechali, pod urzędowym wyrazem twarzy tłumiąc desperację.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz