niedziela, 8 stycznia 2012

Skrzyżowanie przy remizie

Zacznę od tego, że jestem w stu procentach przekonany o prawdziwości powiedzenia: "auta przyciągają się na skrzyżowaniach". Zupełnie pusta droga (na prowincji puste drogi wciąż się jeszcze zdarzają), dojeżdżamy do skrzyżowania z inną zupełnie pustą drogą, a gdy już na nim jesteśmy, z boku nagle wyjeżdża samochód, zmuszając nas do jakiegoś manewru: hamowania, skrętu, przyspieszenia... Licho nie śpi, diabeł kusi i prowokuje do wypadku. A za skrzyżowaniem droga oczywiście znów kompletnie pusta. Jako kierowca z ponad dwudziestoletnim stażem napatrzyłem się na takie sytuacje i wiem, że im bardziej puste wydaje się skrzyżowanie, tym ostrożniej należy przez nie przejeżdżać. 

Skrzyżowanie przy remizie jest kompletnym zaprzeczeniem powyższej zasady. Główna droga wije się przez wieś: mijam boisko, kościół, przedszkole, dojeżdżam do remizy, za którą skręcam w prawo w drogę tak wąską, że dwie osobówki ledwo się mieszczą. W dodatku na samym zakręcie stoi budynek, który kompletnie ogranicza widoczność więc boczna droga odsłania się dopiero w momencie skrętu. Ruch we wsi niewielki, auto przejeżdża raz na kilka minut. Sytuacja wypisz - wymaluj dla kusego. Tymczasem jeszcze nigdy, od kiedy tu zamieszkałem (czyli od blisko pięciu lat), nie zdarzyła mi się żadna niebezpieczna sytuacja. Żadne auto nie zaatakowało mnie z boku, nikomu nie wbiłem się pod maskę. Mało tego, owa wąska boczna dróżka wiedzie lekko z górki i zimą wiele razy zdarzyło mi się wpaść na drogę główną, choć wiedząc, że może być ślisko, jechałem wolniej niż piechur. Za każdym razem skrzyżowanie było puste. 

Nie potrafię naukowo udowodnić prawdziwości twierdzenia o przyciąganiu się aut na skrzyżowaniach. Nie potrafię również powiedzieć, dlaczego na skrzyżowaniu przy remizie owa zasada nie działa. Wciąż jednak, dojeżdżając do remizy, zwalniam niemal do zera. Ot, na wszelki wypadek...

2 komentarze:

  1. ..a ja myślałam, żeby się jak najdłużej napawać widokiem czerwonych wozów drabiniastych :) *1.
    *1 wozy strażackie mają drabiny ? mają ! są czerwone ? są !
    albo żeby jednak zaproponować strażakom tego świąteczno-noworocznego kielicha..
    "wszelki wypadek" - przyjmuję do wiadomości wyłącznie z uprzejmości :)

    OdpowiedzUsuń
  2. To z pewnością REMIZA a nie "wszelki wypadek" jest przyczyną dla której Pan Wojtek zwalnia ;-)

    OdpowiedzUsuń