niedziela, 7 lipca 2013

Wypłynąłem na suchego przestwór oceanu

- Rowem, sąsiad, rowem! Jedna noga zawsze niżej! - taką radę otrzymałem wczoraj o godzinie wpół do drugiej w nocy w drzwiach domu sąsiada, gdy poczułem, że udanie się do łóżka jest zdecydowanie lepszym pomysłem, niż jeszcze jeden drink. Wskazówce towarzyszyło chóralne parsknięcie śmiechu tych, którzy byli w stanie mniej wskazującym.

Problem polegał na tym, że noc była bezksiężycowa, a polna droga wiodąca do domu pełna pułapek i niebezpieczeństw. Ich natężenie wzrastało wykładniczo z każdym kolejnym drinkiem: jeden drink - dwa razy więcej, dwa drinki - cztery razy więcej, trzy drinki - dziewięć razy więcej prawdopodobieństwa że się wyłożę.

Ustaliwszy mniej więcej azymut wziąłem głęboki oddech. Następnie przeniosłem środek ciężkości nieco w przód zmuszając ciało do pierwszego kroku. Gwałtowne szarpnięcie, które nastąpiło sekundę później, spowodowała moja prawa dłoń, która uparła się nie puszczać framugi. Po krótkiej szarpaninie zdołałem odczepić cumę. Stutonowy krążownik majestatycznie opuścił bezpieczny port i zniknął w ciemnościach.

Dzięki bezcennej radzie żegluga okazała się cudownie spokojna. Zajęte pilnowaniem balansu ciało gładko mijało chaszcze i wykroty, a umysł zajął się kontemplacją rozgwieżdżonego piękna lipcowego nieba.

Wdepnięcie w kałużę na końcu rowu przywróciło jedność ciała i umysłu. Dom był tuż, tuż...


4 komentarze:

  1. Szukałam, widać nie tam gdzie trzeba. Znalazłam, jestem pod wrażeniem Twoich wpisów-dowcipnych, trafnych,działających na wyobrażnię,z dystansem.Czytam to wszystko z gębą roześmianą ;od ucha do ucha ;.Opisy cudowności życia-bycia na wsi silnie do mnie przemawiają , ja też mam szczęście zasmakowania TEGO .Życzę powodzenia, dalszych wrażeń godnych podzielenia się .Z przyjemnością będę tu zaglądać.Z pozdrowieniami Barbara z Mazur .

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo, bardzo dziękuję. Powodzenia w potyczkach z kretami ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Czyżby krety kojarzyły się z Mazurami? Owszem walczę z nimi, wytaczam nawet ciężki sprzęt, żeby zebrać siano bez pyłu. Rozglądam się teraz, czy nie ma zamontowanych kamerek w kępkach traw, no bo jakim cudem pod Krakowem wiedzą, że mam taki problem....?Kleszcze, komary- rozumiem. Ale krety ?!

    OdpowiedzUsuń
  4. Hihi...
    Bo krety to moja obsesja, o czym pisałem na przykład tu:
    http://wsi-anielska.blogspot.com/2011/12/puapka-na-kreta.html
    i tu:
    http://wsi-anielska.blogspot.com/2013/02/obsesja.html
    I jak znam życie, to każdy właściciel trawnika myśli o nich to samo, czy to na Mazurach, czy pod Krakowem.

    OdpowiedzUsuń